środa, 27 sierpnia 2014

Akceptacja

Witam :)
Dziś o akceptacji, zapraszam do czytania :)

Akceptacja

Słowo, postawa ostatnio często używana.
Ja spotkałam się z określeniem, że bez akceptacji siebie i świata dookoła, nie będziemy szczęśliwi, nie zaznamy spokoju.

Myślałam, że wiem co to akceptacja i że mam ją w sobie, a może miałam?
Tak, raczej miałam, tylko odeszła gdy pojawiły się osądy, ocenianie tego co jest, kalkulowanie.
Może z akceptacją jest tak, że jak się ją dotknęło, poczuło to nie znaczy że ona jest na zawsze nam dana.
Może trzeba o nią dbać, jak o kwiatka, podlewać. Wiem, na pewno, że to co czułam przez większość tego dnia to nie była akceptacja, a raczej bunt, opór przeciwko wszystkiemu, przeciwko przeszłości i przyszłości.
Brak akceptacji to ciągła walka z sobą, ludźmi.
Wiem, jak to jest mieć w sobie w sobie akceptacje, to też wiem do jakiego stanu dążę.
I to jest już coś :)  mieć cel.
Czy można żyć bez akceptacji?
Tak, ale co to za życie? pełne walki, buntu. To jak powiew gorącego, ciężkiego powietrza w upalny dzień.
Zamiast dodać energii do życia i działania, działa odwrotnie..
Czy akceptacja jest w ogóle potrzebna?
To weźmy na tapetę człowieka nie akceptującego rzeczywistości, a w gruncie rzeczy nie akceptującego siebie.
Taki człowiek:
-nie ma spokojnego snu, bo nawet we śnie walczy
- cechuje go walka, złość, agresja, brak uśmiechu na twarzy
- ciągła ocena, kalkulacja
- wszędzie widzi zagrożenie
- jest bardzo podatny na krytykę, ocenę innych
- zapomniał o tym że jest wartościowy i szuka potwierdzenia  tej wartości w sytuacjach pełnych adrenaliny, w używkach
- człowiek ten ciągle jest "na zewnątrz", ciągle zajmuje się światem zewnętrznym , a zapomina o sobie i o swojej duszy, o tym co chciałby zrobić
- ciągle chce zmieniać innych
Czy to wszystko znaczy że nie można mieć nawet swojego zdania?
Można, w świecie pełnym akceptacji wszystko można:) Można mieć swoje zdanie, tylko pytam się : kto Cie pyta o Twoje zdanie? o to co myślisz na dany temat?
Po co odzywasz się nie pytany?
Bo masz aż tyle myśli w swojej głowie, że aż musisz to powiedzieć na głos! A skąd te myśli? kto je tworzy?
- Twój umysł. - odpowiadasz.
Tak, umysł je tworzy ale to w Tobie jest pozwolenie na to żeby je wchłonąć, żyć nimi, stworzyć z nich swój świat.
W Tobie jest potrzeba żeby one  były.
Czy można zatrzymać umysł?
Pewnie tak, ale po co zatrzymywać wiatrak, czyż nie jego naturą jest ruch, obracanie się?
Więc może nie szukajmy akceptacji od zatrzymywania umysłu, bo raczej nie jest to " podlewanie kwiatka" , o którym wspomniałam wcześniej.
Więc czym jest to " podlewanie kwiatka", jak osiągnąć akceptacje?

Zaakceptować to że nie jest się ideałem, uznać siebie takim jakim się jest, bez tych wszystkich oczekiwań, które miały nas uświęcić :)
Przyznać się że jesteśmy profanum:)
I to by było na tyle :) :) :)
Ale co jeszcze?
popatrzeć na cechy człowieka bez akceptacji i świadomie sobie odpowiedzieć: czy dalej chce się tak żyć? czy dalej dasz tak radę?

Gdy sobie na to odpowiesz to wiedź , że gdy poczujesz stan akceptacji będziesz wiedział że to jest to :)
oraz wiedź, że nie dostaniesz tego raz na zawsze, bo gdy usiądziesz np. przed Tv, czy też zaczniesz odzywać się nie pytany to pewnie stanie się tak że po czasie zapytasz się rozczarowany : gdzie  jest moja akceptacja?
Trzeba ją szanować, dbać o nią codziennie. codziennie wstawać rano i podejmować decyzje , co chcę dziś doświadczać?
Trzeba też wiedzieć, że akceptując to co jest mamy więcej czasu na swoje wnętrze, akceptujemy nasze potrzeby. I może większość z nas wybiera nie akceptację , by nie być wewnątrz siebie, by nie czuć.
A dlaczego nie chcesz czuć tego co wewnątrz Ciebie jest?

Może dlatego że jesteś jak chłopiec, któremu dano miecz, pistolet, broń by walczył, a wewnątrz tego chłopca jest przesłanie miłości, jest orędzie miłości do tego co jest.
I może tego się boimy, tej rozbieżności, tego że będąc w środku nas samych , będzie to wymagało od nas zmiany, wkroczenia w nieznane.

Ale skąd wiemy że las ten na horyzoncie jest straszny?
Byłeś tam? doświadczyłeś go?
Czy tylko uwierzyłeś w opowiadania?
Stwórz swoje własne opowiadanie, stwórz swoją biografie, ale nie opartą na fikcji, tylko na prawdzie, tej która jest w Tobie.

Wspomniałam wcześniej, że nie akceptując siebie, nie widzimy wartości w sobie.
Więc jak się dowartościować?
- nie trzeba się dowartościowywać :)/

Bo TY i JA mamy w sobie już pełnie, jesteśmy wartościowi, pytanie jak tą wartość w sobie dostrzec?
Poczujmy swoją wartość przez bycie w zgodzie ze sobą , przez codzienną rozmowę ze sobą?
Co Aniu teraz chcesz robić?
A czy to zajęcie sprawia Ci radość?
Czy jesteś zadowolona?
Na co masz ochotę?
Takie proste pytania, odpowiedź na nie też prosto, bez ale..:)
Wtedy zaczniemy zauważać w sobie doskonałość, zaczniemy rozumieć siebie, zrozumiemy że może jakaś czynność, której nie lubimy nie jest dla nas i przestaniemy w ten sposób się obwiniać i zamiast wykonywać ją z uporem maniaka zostawimy to co nam nie służy.
Bo akceptacja siebie to też przyzwolenie na bycie takim jakim się jest, to robienie tylko tego co lubimy, pozwolenie samemu sobie na bycie sobą, nawet jeśli mogłoby to skutkować krytyką innych ludzi.
A wiesz co?
I tak jesteśmy ciągle poddawani krytyce:) więc nie ma co się jej bać:)
A po drugie gdy TY zaakceptujesz siebie, pozwolisz sobie na bycie prawdziwym to świat zewnętrzny, wszechświat Ci to umożliwi, nie będzie tego utrudniał.
Znajdą Cię ludzie, którzy polubią Cię, tego prawdziwego. Bo świat zewnętrzny odzwierciedla nasze wnętrze.

Mam nadzieję że poczułeś się lepiej :)
Bo ja po napisaniu tego tekstu , tak !
czuje się spokojniejsza, uśmiechnięta i widzę przed sobą możliwości a nie kłody :)

Pozdrawiam i życzę dużo akceptacji
każdego dnia i miłości do siebie :) :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz